Notka krótka, chociaż patrząc na poprzednią i na najnowszy udzierg, dostaję zawrotu głowy. Tak to wielka historia przeplata się z losami zwykłych obywateli...
Skarpety syna, rozmiar 34, wełna wybrana przez niego, dopasowana do ulubionego stroju piłkarskiego. Cóż, jak będziemy w Polsce, koniecznie muszę go zabrać na Legię, bo jak poszerzy horyzonty, to może i gust się nieco zrewiduje ;)
Wyjątkowo bez wzoru, też życzenie młodego.
Wełna Opal, z serii dla kibiców, wypuszczonej w zeszłym roku na mundial. Druty oczywiście 2,5.
No i skoro notka krótka, to napiszę o pięcie. Kilka skarpetek temu ;) odkryłam na pinterest tutorial z bloga Laury Chau i się zupełnie przestawiłam na ten sposób wyrabiania pięty. Szybko, bez dziur (mam na tym punkcie fisia!), bardzo ładna, okrągła pięta. W porównaniu z bardziej znanym sposobem niemieckim dwie duże zalety - nie ma tego wklęsłego paska po środku i nie trzeba specjalnie naciągać wełny w rzędach skróconych (a to niszczy wełnę, kto musiał pruć rzędy skrócone i poprawić, będzie wiedział, co mam na myśli).
Na drutach się nazbierało nieco, czyli postaram się być - hahaha! - pilna i do następnego!
Śliczne :-) ten zestaw kolorów mi się wyjątkowo podoba i nie przeszkadza mi, że ten kraj w mojej historii zaistniał ogromnie negatywnie. Dzięki za namiar na tutka :) Chętnie się naucze nowej pięty:-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚwietne skarpetki :-)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny sposób na pięty - dziękuję za namiary na tutorial :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Energetyczne skapretki, super! :)
OdpowiedzUsuń